Księgarnia internetowa Tolle.pl

11 lis 2010

Na Dzień Niepodległości cytat literacki


„Rzeczpospolita to postaw czerwonego sukna, za które ciągną Szwedzi, Chmielnicki, Hiperborejczykowie, Tatarzy, elektor i kto żyw naokoło. A my z księciem wojewodą wileńskim powiedzieliśmy sobie, że z tego sukna musi się i nam zostać tyle w ręku, aby na płaszcz starczyło.”
H.Sienkiewicz, "Potop" (Książę Bogusław do Kmicica)

Niezmiennie coś takiego jest na rzeczy. O Ojczyźnie (w tym i o "małych Ojczyznach") dużo się mówi, zwłaszcza gdy zbliżają się wybory. Inna sprawa, iż łatwo zarzucić prywatę komuś, kto w rzeczywistości za nią nie goni, trudniej nieraz za to ją udowodnić temu, dla którego najważniejsza. Nie sztuką dużo gadać, trudniej dobrze działać. Mówi się, że wyborcy zweryfikują obietnice; nie jestem do tego tak do końca przekonany. Na pewno zrobi to opozycja, ale jej natura taka, że nawet decyzje pozytywne przedstawić potrafi w złym świetle. Dziś, w czasach, gdy właśnie owego czasu brakuje na cokolwiek, łatwo pewne rzeczy się „przełyka”, o pewnych zapomina. O wiele łatwiej posługujemy się też uproszczeniami, „skrótami” w naszym myśleniu, ale to już osobny temat..

8 lis 2010

O malkontenctwie i zawiści komentarz futbolowy


Wykorzystując chwilę czasu na relaks, zamiast zamknąć oczy kontemplując cokolwiek, pojawiam się ponownie - i znowu narzekam.
Wydawać by się mogło, że niedawna victoria Lecha Poznań nad Manchesterem City uraduje kibiców, spragnionych sukcesów i zwycięstw (to nie zawsze to samo - wspomnijmy słynne "zwycięskie remisy"). Tymczasem wystarczy przejrzeć fora internetowe, by złapać się za głowę - ileż znowu zjadliwych komentarzy, czy zwykłych utyskiwań. Pomijam już animozje międzyklubowe.. choć w sumie nie - nie pomijajmy tego; przecież punkty za zwycięstwo, podnoszące nasze kluby w rankingach, mogą przydać się w kolejnym sezonie innym klubom: Legii, Wiśle, czy jakiemukolwiek zespołowi, który awansuje do rozgrywek pucharowych! Nienawiść robi jednak swoje.

Możliwe, że to ona, czy zwykła tylko zawiść, wywołuje głosy malkontentów. A to przeciwnik osłabiony (kwestia bardzo dyskusyjna - czy ktoś z "rezerwowych" raczyłby zagrać w polskim klubie?), a to gol szczęśliwy, tudzież przypadkowy (to, że padły jeszcze dwie piękne bramki, to już "drobiazg").. Ten drugi wątek wymaga moim zdaniem osobnego potraktowania - walory wolicjonalne Arboledy to niewątpliwie jedna z przyczyn, dla których grę tego zawodnika obserwuje się z przyjemnością. Czy padłby ów szczęśliwy gol, gdyby Kolumbijczyk nie miał w zwyczaju przeć niczym czołg na bramkę przeciwnika, wręcz gryząc po kostkach? ;-)

Przyszła mi taka myśl: wyobraźmy sobie, czysto hipotetycznie, utopijnie, zwycięstwo polskiej (jakiejkolwiek) drużyny w finale.. Ligi Mistrzów. No dobrze, wiem że przesadziłem, bo nawet marzyć o tym nie wypada, ale co tam; żeby było absurdalniej dorzucę wynik - 3:0. Już widzę te komentarze: "Szczęśliwe, niezasłużone zwycięstwo - jedna bramka z półmetrowego spalonego, ostatnia po rykoszecie", "FC Barcelona bez Messiego i Valdeza to nie ta sama drużyna", itp. Po prostu wstyd, że wygraliśmy.

Podkreślam, bo może ktoś nie zrozumieć intencji: nie chodzi o owe wydumane zwycięstwo, ale o podejście do sprawy. Czy jakaś słaba drużyna po wyeliminowaniu polskiej (nazbierało się tego w ostatnich latach, niestety) martwiła się tym, iż nasi byli na początku sezonu, osłabieni czy że podeszli do meczu (tudzież rywali) lekceważąco?