Księgarnia internetowa Tolle.pl

21 gru 2010

Kompetencje międzykulturowe


Bardzo przypadła mi do gustu wypowiedź posła PO, Johna Godsona, w jednym z ostatnich programów "Tomasz Lis na żywo". Notabene, swego czasu dyrektor programowy TVN - Edward Miszczak powiedział w wywiadzie przeprowadzonym przez Piotra Najsztuba dla "Przekroju", że "Tomasz Lis ma takie świetne efekty, bo przed nim jedzie czołg „M jak miłość”. Obraz kontrolny też by miał po tym czołgu oglądalność." Dobry tekst, aczkolwiek mam wątpliwości, czy tak jest naprawdę.
Z góry zaznaczam, iż nie jestem jakimś miłośnikiem PO (jak też jakiejkolwiek innej partii politycznej), a i do samego programu mam pewne zastrzeżenia, ale - jak często piszę - nie w tym rzecz..
Otóż Godson wypowiadając się na temat ewentualnego polskiego rasizmu stwierdził (nie cytuję dosłownie, ale to, co pamiętam), iż nie mówiłby tu o rasizmie, ale o niskich kompetencjach międzykulturowych. Z rasizmem mamy bowiem do czynienia, gdy człowiek poznał inną kulturę, ale jej nie akceptuje i dyskryminuje. Niskie kompetencje międzykulturowe to brak owej wiedzy i związane z nim obawy, skutkujące wiarą w stereotypy (częstokroć negatywne). Ano właśnie - brak wiedzy. Czasem wystarczy kogoś bliżej poznać, by nie tylko zaakceptować, ale i polubić, czy póxniej zaprzyjaźnić. Niby oczywiste, prawda?
Swoją drogą, wypowiedział też inną ciekawą rzecz. Zapytany czy przy ślubowaniu doda "owych kilka słów" (tu T.Lis miał na myśli "tak mi dopomóż Bóg") odparł, iż nie, ponieważ.. on wie, że Bóg mu dopomaga; codziennie przed Nim klęka i modli się do Niego - nie potrzebuje zatem tak demonstracyjnie tego wygłaszać. Mocne wyznanie wiary.

5 gru 2010

O wolnym czasie króciutko

No i doszło do tego, że napiszę to, co uważałem za jeden z większych blogowych bezsensów, czyli (kolejny - to ważne) tekst: "dawno mnie nie było, nie miałem kiedy pisać, a tematów tyle". O ludu! Brak czasu, ciągła gonitwa.. ileż ja narzekam!
Banałem będzie przypomnienie, że brak czasu to choroba naszych czasów (powtórzenie celowe - zaznaczam, bo kiedyś pewien dziennikarz nie załapał i zmienił mój tekst). Istnieje wprawdzie niedziela, ale ta zarezerwowana jest dla rodziny. Jak to wygląda, gdy mąż rano wychodzi z pracy, wraca wieczorem, a wolny czas zaczyna spędzać przed komputerem? Jeśli komuś się wydaje, że wystarczy zarabiać na utrzymanie rodziny, ewentualnie wypełniać "obowiązki domowe", by wszyscy byli zadowoleni, to jest w błędzie i lepiej by jak najszybciej ów "okres błędów i wypaczeń" zostawił za sobą, w takim przynajmniej stopniu, w jakim jest to dlań możliwe.