Księgarnia internetowa Tolle.pl

14 lip 2010

Telefon dla Kowalskiego


Kolega rzucił ciekawą uwagę: "dlaczego prezydent nie miałby mieć takiego samego telefonu jak każdy obywatel? To dopiero byłby przykład demokracji".
Z góry zaznaczam, iż autor przedstawionych wyżej słów nie tylko nie jest zwolennikiem PiS, a wręcz przeciwnie. Notabene, dziwnie się jakoś w Polsce ułożyło: w niemal każdym demokratycznym kraju można spokojnie krytykować rząd i nikogo to nie dziwi - u nas krytyk taki postrzegany jest jako zwolennik PiS, co dla wielu przy tym jednoznacznie symbolizuje Ciemnogród. To już nie można obiektywnie nie popierać działania władz?
Wróćmy jednak do nieszczęsnych telefonów. Postęp technologii, jak i szeroka dostępność informacji (skądinąd w sobie dobre) powodują, że mamy niekoniecznie uzasadnione aspiracje, m.in. w zakresie stanu posiadania. Jeżeli w internecie piszą, że dany telefon to przeciętna półka, to idzie później statystyczny Kowalski do swego operatora i wzburza się, że po tylu latach płacenia wysokich (np. 50 zł, hehe) rachunków nie może dostać "przeciętnego" telefonu za 1 zł, a nawet nie za 100 zł..
Podobny mechanizm obserwować można było gdy w TV pojawiły się - po latach izolacji - seriale przedstawiające życie "wyższych" sfer niegdyś "zgniłego" Zachodu, lub choćby na zachodnim poziomie..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz