Księgarnia internetowa Tolle.pl

1 sty 2011

Po nocy sylwestrowej



Dzisiaj wyjątkowo nieco poza tematem. Generalnie nie jestem miłośnikiem wielkich zabaw, ale raz na jakiś czas nie zaszkodzi. Grali "Bardowie" - bardzo fajna ekipa; współpracowali niegdyś z Anną Jantar, później zaś występowali m.in. z zespołami "Perfect" oraz "Piersi". Naprawdę dobra muzyka, poza tym wysoki poziom kuchni i obsługi, dobre towarzystwo przy stoliku, a przy dalszych stolikach też OK. Nie było problemów z nachlanymi gośmi, bo impreza na poziomie; zresztą przeważali ludzie w wieku już dojrzałym, jak i starszym, choć i młodych nie brakowało.
Coraz bardziej cenię sobie kulturę i spokój na wszelkiego rodzaju imprezach. Jeżeli ktoś za wskaźnik dobrej zabawy uważa ilość spożytego alkoholu, a kac stanowi nieodłączny element owego kolorytu.. No cóż.
Pokaz sztucznych ogni też niczego sobie (jedna fotka w załączeniu).
Wyjątkowo oberwałem natomiast - jak rzadko kiedy. Najpierw po ścięgnie Achillesa - atak od tyłu ze strony starszego pana; gdyby to był mecz o punkty, sędzia powinien pokazać czerwoną kartkę, a tak, gdy nie zareagował, nastąpiła ponowna próba wyłączenia mnie z gry (tym razem jednak trafił w kostkę). Jakąś godzinę później ostry cios (chyba łokciem) w kręgosłup od miłej pani - to naprawdę poczułem; w dalszej kolejności znów ostro kostka, ale od wewnątrz.. pomniejsze nadepnięcia pomijam. Ot, uroki tańca towarzyskiego... ;-)
Wyszliśmy przed godziną 5.00. Zazwyczaj mam na to ochotę wcześniej, a tu proszę :-)

5 komentarzy:

  1. A gdzież to się tak Sławku bawiliście? :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń