Nawet się nie zorientowałem, jak minął rok od powstania tego dogorywającego dziś bloga. Zajrzałem sobie na początki.. no cóż, poprawiłem formę (nie mnie oceniać treść, hehe) - doszły m.in. linki do wiadomości z Google News, z których chętnie korzystam, by przejrzeć "tematyczne" aktualności.
Rozważałem niegdyś odporność słowa pisanego drukiem wobec ofensywy form elektronicznych. Niespodziewanie "wskoczyła" na mnie, mniej lub bardziej dosłownie, pewna przewaga słowa mówionego nad zapisanym w jakiejkolwiek formie :-) Podobno Sokrates mówił, iż nie pisze, ponieważ słowo zapisane zostaje samo i nie ma później ojca, który by je obronił. Bywa, że człek na egzaminie czy w dyskusji zapomni, co miał rzec, lub powie coś od rzeczy i później żałuje, że nie było możliwości przemyślenia czy riposty na piśmie. A tymczasem owo pismo też może wywieść na manowce - wpierw czytającego, a później niekiedy i piszącego, gdy tamten zechce mu się (tak czy inaczej) przysłużyć. Trudniej też zbadać, czy przypadkiem obrońca nie jest przeciwnikiem ;-)
28 lut 2011
Słowa wypowiedziane vs. tekst pisany
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ta końcówka to jakaś aluzja na mój temat? Nic do ciebie nie mam; co do twoich poglądów, głoszonych na tym blogu, to jest (jak sam gdzieś pisałeś), twój prywatny blog, czyli traktuję je jako twoją prywatną sprawę. Na zewnętrznym forum bardziej bym się im, powiedzmy przyjrzał. Anty-F.
OdpowiedzUsuńP.S. Jeśli chcesz kiedyś NAPRAWDĘ coś pisać, to pomyślałbym na twoim miejscu, czy nie przenieść się na mniej lamerską platformę. W drodze wyjątku nie piszę "mniej frajerską" ;] Blogger jest dobry na początek. Anty-Fr.
OdpowiedzUsuńAnty-Fr., weź Ty się odpeierd@@ bo naprawde mało kogo obchodzą Twoje narcystyczne teksty.
OdpowiedzUsuńDiagnoza pacjenta 10/10 :-D
OdpowiedzUsuńA ja dziękuję za samoocenzurowanie swojej wypowiedzi ;-)
OdpowiedzUsuńJa zaś mam inne pytanie. Czy osoba, której nie podoba się moja tu obecność jest tą samą, która dyskutowała ze mną przy poprzednim poście (ta, co "nie chodzi do kościółka i podkręca temperaturę")? Pytam, bo chcę udzielić odpowiedzi, ale nie chciałbym strzelać do niewinnych. Anty-Frajer
OdpowiedzUsuńTfu, słowo "inne" wskoczyło mi bez sensu, ale pytanie pozostaje. Anty-F.
OdpowiedzUsuńHej! Jeśli to faktycznie Ty, to odpowiedz mu, bo robi się ciekawie. Stawiam na Ciebie parę baksów, hihi.
OdpowiedzUsuńSłucham marna (Anty)-Frajerzyno, słucham Cię uważnie, ale jeno słyszę jakieś piski w trawie ;]
OdpowiedzUsuńNajpierw odpowiedz dziecinko na dość jasne chyba moje pytanie. Skoro boisz nawet nickiem się podpisać, to nie wiem czy mam kim się zajmować. Anty-F.
OdpowiedzUsuńPowiem Ci tak - przypieprzyłeś/aś się nie wiadomo skąd i po co do mojej osoby. Widać jesteś sfrustrowany/a do granic możliwości, agresja buzuje w Twoich żyłach, w internecie się wyżywasz, bo na żywo odwagi zapewne brak. Podpisz się imieniem i nazwiskiem, to wtedy pogadamy, zobaczy,my czy jesteś taki odważny. Podpisanie się nickiem - żaden akt odwagi, to wie nawet dziecko przedszkolne, niestety jednak Ty nie. Żal mi Cię. I szkoda mi palców, żeby z Tobą pisać. Naprawdę. Twoje piski z trawy są coraz bardziej infantylne. Odtąd rozmawiam i piszę tylko do Autora bloga i innych użytkowników. Anty-Anty-Frajer
OdpowiedzUsuńUważasz mnie za tępego ateistę, który skacze po forach i pluje na katolików? I kto to mówi? Ktoś, kto sam (cytuję, więc proszę łaskawie mnie nie ruszać za to), "przypieprzył się" bardzo odważnie (gdzież Twoje nazwisko, hę?), do tutejszego blogera S. i spraw jego rodziny. Nie mam na myśli krytyki bloga (znakomity np. pierwszy komentarz do poprzedniego posta i nietrafna pierwsza obrona ze strony autora), bo sam potrafiłbym nie gorzej po nim się przejechać. I pewnie bym to zrobił, ale mi się wstępnie odechciało po Twoich prywatnych wcinkach. I dlatego właśnie rzuciłem tekst, że tytuł pasuje do komentarzy jak w mordę (to już mój bluzg, przyznaję), później dodałem o "przemiłych" katolikach i zaraz poszła reakcja. Nerwowa. Ciekawe dlaczego? Nie lubisz prowokacji? Coś nowego. Zastanawiałem się, dlaczego S. nie podjął dyskusji z "wścibskim Anonimowym" - czyżby wyczuł, że nie ma ona sensu? Pewnie za chwilę musiałby udowadniać, że np. nie jest Chińczykiem.
OdpowiedzUsuńA o nick pytam, bo nie chcę przypadkowo i niesłusznie pojechać po kimś innym, komu odpowiedziałbym inaczej. Dlaczego nie odpyskowałem komuś podpisanemu jako Chrześcijanin, jak myślisz? Czy
Twój szczerze oddany (heh) Anty-Frajer.
Co za fatalne miejsce. Ostatnie zdanie miało brzmieć: "Czy się go wystraszyłem?"
OdpowiedzUsuńAnty-F.
Zastanawiałem się nad tym, dlaczego nie odpowiedziałeś mi wówczas; przecież chyba nie dlatego, że się podpisałem ;)
OdpowiedzUsuńZ tą prywatnością to akurat masz rację, ale przy Twoich komentarzach - nie obraź się, nie zamierzam Cię tu prowokować - można się było czasem zastanawiać nad rzeczywistymi intencjami.
Pozdrawiam! Chrześcijanin.
Buhahahaha. Pozdrawiam. Malan
OdpowiedzUsuńNajpierw odpowiadam podpisanemu jako Chrześcijanin. Zaznaczam to, bo niektórzy mają problemy z tzw. analizą tekstu.
OdpowiedzUsuńWidzisz, jeśli chcesz mnie do czegoś przekonać (np. swojej wiary), to darcie papy nie jest najlepszym rozwiązaniem. Napisałeś spokojnie, określiłeś się, więc Ci odpuściłem, choć nie musiałem, bo też nie wszystko mi tam pasowało. A tamten gość nie tyle już rozwalił mnie swoim pierwotnym wścibstwem i niekonsekwencją w wypowiedziach, co późniejszą pewnością siebie. Zarzucił mi, że się miotam, a co zaczął wkrótce sam robić?
A teraz do Pana, Panie Malan. Z dużej litery piszę, żeby nie było znowu, jakim to chamem jestem, heh. Jak widzisz, o dużo nie prosiłem i podanie nicka nie bolało Cię zapewne. Swój nick wpisałem ad hoc, bo pasował mi do komentarza, ale go już się tu trzymam. Twoje nazwisko nie jest potrzebne; nawet gdyby ktoś tu Cię znał, to co z tego? Proponuję, byś zastosował się do swoich wcześniejszych rad, skierowanych do mnie: "biedaku, wyluzuj". Bo widzę, że nerwy Ci puszczają, niemal od samego początku.
No i jeszcze do Pana, Autorze (też już przez duże "A", skoro inni tak tu piszą): przejrzałem bloga, fajną miałeś koncepcję,
nawet niegłupio pisujesz. Ale czas chyba kończyć swoją działalność, bo po co blog, skoro go prawie nie "używasz"? Jest (na tym forum pewnie też) parę osób, z którymi można podyskutować, wybierzcie się więc do pubu na.. oranżadkę, pofilozofujcie o psychologii, socjologii, itd. Będzie fajnie, zapewniam. A bloga zamknij i będziesz miał ze mną spokój.
Kłaniam się uniżenie - Anty-Frajer.
P.S. (powinienem dopisać "buhaha", tylko po co?)
Ludzie, nie odpisujcie temu biednemu Anty-F. Na pierwszy rzut oka widać, ze to psychiczny jest. Jego jest najświętsze i najprawdziwsze, on ma rację i tylko on - buhahaha, że tak zacytuję. Biedny, samotny człowiek.
OdpowiedzUsuńPS MAlan to kto inny niż Anty-Anty-Frajer, biedaku.
Pozdrawiam, ProLife, Anty-Debil.
I do Autora - nie przejmuje się Pan tym kretynem, na szczęście nie on będzie Panu rozkazywał o zamykaniu bloga. Żałosny jest.
OdpowiedzUsuńNie ta sama osoba? Na pewno? Też to rozważałem. Nie moja to jednak wina, żeś się bez sensu wpisał. Czyli wychodziłoby na to, że tamtemu zabrakło już sił. Bo koncepcji już dawno nie miał. A tak odważnie sobie na wstępie poczynał, hehe. To jak to jest? Jemu było wolno chamskie (podkreślam słowo "chamskie") zaczepki wobec blogera S. uprawiać, a mnie nie?
OdpowiedzUsuńAnty-Frajer
No przykro to mówić, ale twoje pytania świadczą o twoim debilizmie i infantylności. Tyle. Pozdrawiam, Malan.
OdpowiedzUsuńNajpierw dziękuję za wsparcie z 11.03., 08:49 :-) Tradycyjnie szkoda, że nie wiem komu, ale nic to.
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc, sam patrząc na częstotliwość swoich tekstów rozważałem zamknięcie bloga, albo zamianę na statyczniejszą stronę www, ale.. na to też nie mam niestety zbytnio wolnego czasu ;-)
Pozdrawiam!
Panie Anty-Frajer. Jak to z Tobą jest, że czasem potrafisz przemawiać ludzkim głosem, a czasem.. Ci się nie chce? Doceniam Twoje intencje, oburzenie, ale czy przypadkiem nie robisz niepotrzebnej afery?
Poniekąd rozumiem Cię, bo sam bywam zbyt narwany. Chętnie z Tobą podyskutuję, nawet na żywo - jak chcesz, może być o psychologii czy filozofii ;-) Tylko z wzajemnym szacunkiem i spokojem, jeśli można.
Również pozdrawiam.
Aby jednak nie zaogniać atmosfery usunąłem komentarze, które stały się zarzewiem konfliktu. Tym sposobem utrudniam poniekąd analizę tego, co kto i komu powiedział. Przepraszam wszystkich, którzy dostali niejako rykoszetem. Do całej tej sprawy postaram się jeszcze ustosunkować, w późniejszym terminie.
Tym rykoszetem to chyba ja oberwałem. Jędrzej z Brechowa się kłania :) Nie sądzę bowiem, by w mojej wypowiedzi było coś złego, zwłaszcza w porówaniu z tekstami wyżej, choć oczywiście jako element logicznej układanki mogła podpadać niby że do kasacji. Pretensji za usunięcie nie mam, tak tylko pytam.
OdpowiedzUsuńFaktycznie troszkę tu się pozmieniało. Za to banner od polskieserce.pl nadal niezbyt działa, nadal trzeba klikać w napis ;)
Chciałem wpierw przyłączyć się do gorącej dyskusji, ale na razie faktycznie podziękuję. Rozbawił mnie jednak (pozytywnie) tekst "buhahaha, że tak zacytuję" - ktoś świetnie to wychwycił :-D
Hm, teraz dojrzałem, że Anty-F. z tym "buhaha" też chyba cytował, z kolei Malana. Ale nie zmienia to faktu, że się uśmiałem. Pozdr.! Jędrzej
OdpowiedzUsuńvięcej czadu!! vięcej czadu!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńHehe, zarzut infantylizmu stłamsił mnie do tego stopnia, że na weekend musiałem udać się do SPA. Wracam i cóż widzę? Był tu jakiś Jędrzej i jako pierwszy w tym wątku skomentował w ogóle bloga i coś tam doczytał. A czego nie doczytał? Np. tego, że jak na razie tylko jeden gość na tym forum był w stanie użyć przeciw mnie argumentów innych niż obelgi i był to niejaki C., który również poczuł się zaczepiony. Słusznie poczuł, choć nie o niego mi chodziło.
OdpowiedzUsuńA gdzież to mój znakomity przeciwnik, ten co to w swej słodkiej naiwności bezdomnych do noclegowni chciał prowadzać, hę?
I tradycyjnie słowo do autora, wracając do komentarza Anty-Debila: nie rozkazuję Ci zamykać bloga, a uprzejmie (choć nieco złośliwie, hehe) sugeruję. Naprawdę chciałbyś się ze mną spotkać?
Anty-Frajer
He He Malan pisał coś, ze z głupimi nie gada jjuż więcej.. I popieram go mocno. Mam nadzeiję, ze antyfrajer będzie tu gadał sam do siebie, ha ha!!!
OdpowiedzUsuńJa nie pisałem nic wcześniej, ale też odpowiem - Malan zwyciężyłeś, Anty-Frajer się zbłaźniłeś, weź już zamknij twarz bo tylko się ośmieszasz. Dziękuję. Dobranoc!
OdpowiedzUsuń"Ja nic nie pisałem wcześniej". Czy aby na pewno? Skąd tu nagle tylu Pro-Malanowych komentatorów? A przecież to podobno nie Malan ze mną tak wściekle dyskutował.. Oj, Anonimowi, Anonimowi... Same tylko epitety, skąd to znam?
OdpowiedzUsuńArgument, argument, królestwo za argument, hehe.
No to jak, Szkrabkos, spotykamy się by podyskutować o czymś tam? Czy też wolisz w skupieniu czytać Platona? ;-)
Anty-Fr.
P.S. Ciekawe jakiego ruchu czy stowarzyszenia bojówki by na mnie czekały w takiej sytuacji, hehe. Anty-F.
OdpowiedzUsuńWprawdzie wyżej ktoś rozsądniejszy ode mnie proponował, by nie odpowiadać, ale zaryzykuję i przypomnę, co ktoś napisał wcześniej - taki mądry jesteś, to się podpisz. Lubisz mieszać, to udowodnij, że faktycznie jesteś twardziel. Nie musisz się ujawniać tutaj: podaj swe namiary Autorowi, ja podam mu swoje i może podyskutujemy. Zobaczymy, komu z nas starczyło odwagi. Jędrzej z Brechowa.
OdpowiedzUsuńAnty_Frajer prędzej się zesra w gacie niż podpisze imieniem i nazwiskiem. To pustak, głośny tylko w internecie, na żywo to aż żal z nim zacząć rozmowę.
OdpowiedzUsuńTen ostatni kometarz... Mocne słowa, jak na młodego człowieka... jak na młodego przystało, heh. Przystało?
OdpowiedzUsuńDostrzegam pewien błąd w Twoim rozumowaniu, Jędrzejku. O tym błędzie może później? Zobaczymy.
Zaskoczony - Anty-Frajer
Propozycja nie jest głupia. Nikt nie oczekuje, że podasz swoje dane tutaj - sam mógłbym się podpisać nazwiskiem, ale nie obraź się - przez takich jak Ty nie ma to sensu. Chodzi o to, że jeśli jesteś tak zadowolony ze swojej działalności i tak pewien swojej racji, podaj swoje dane (nie muszą być wszystkie) Szkrabkosowi, by mógł zadecydować czy chce z Tobą rozmawiać. Mnie jako dowód wystarczy, jeśli S. potwierdzi na forum, że je dostał. Możesz być pewien, że nie będę wnikał.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! Chrześcijanin
I ty pewnie też mu swoje podasz, jak ten wyżej, prawda? Cóż za szalona odwaga!
OdpowiedzUsuńIdę o zakład, że jesteście dobrymi kumplami. Jak to jest, Szkrabkozie? Znasz ich? Odpowiedz szczerze. Anty-Fr.
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńO i wychodzi prawdziwy poziom (umysłowy też?) dyskutanta, wychodzi, hehehe... Anty-Fr.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńPodpisz się jak my, Frajerze!!!
OdpowiedzUsuńMariusz Głowiński
Mariusz, on się w życiu nie podpisze. To jakiś idiota jest. W mordzie mocny tylko w seici, poza aż śmierdzi tchórzem!!!
OdpowiedzUsuńAga
Podpisze się, czy nie ten Frajer? To ja za wami -
OdpowiedzUsuńJarosław Pojezierski
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńNo to już wiemy jakim dnem jest Anty-Frajer....
OdpowiedzUsuńZacznijmy od tego, że jakiś palant się pode mnie podszył. Sugeruję przejrzenie źródeł ruchu sieciowego - jest tak opcja, panie Sz.
OdpowiedzUsuńAnty-Frajer.
A skończmy na tym, że podam Ci swoje dane (i udowodnię ich prawdziwość), jeśli ten osioł zrobi to również. Napisz tylko na blogu: znam go - i dostaniesz moje. Nic nie ryzykuję. Wiesz dlaczego? Bo to pisze ktoś bez jaj, więc nawet jeśli mu je przekażesz... Śmiechu warte - to tchórz, wiec równie dobrze mógłbym obiecać ci zamek w Malborku. Anty-Frajer
OdpowiedzUsuńNie jestem takim frajerem za jakiego mnie uważasz. Tak czy inaczej - od pewnego czasu są tu przekraczane granice dobrego smaku; by to ocenić nie muszę wnikać w autorstwo. Słownictwo wulgarne i wcinki osobiste idą do skasowania.
OdpowiedzUsuńPoradnictwem na boku się nie zajmuję, ale mogę zrobić wyjątek. Co do danych - trzymam za słowo.
Tradycyjnie chyba się zanadto rozpędziłem z kasowaniem. Cóż - gdzie drwa rąbią, tam wióry lecą.
OdpowiedzUsuńSkoro może Pan zrobić wyjątek, to proszę poradzić jak facet facetowi coś na temat danego seksu małżeńskiego, bo mnie zaraz szlag trafi z moją żoną!! :/
OdpowiedzUsuńZa mało pokasowałeś, może nie czytasz zbyt uważnie? W każdym razie niedługo wyjdzie na moje - skasujesz jednak coś większego, bo całego bloga, hehe. Za słowo trzymać mnie nie musisz, napisałem dlaczego mogłem to obiecać.
OdpowiedzUsuńA ty gościu wyżej przyślij żonę do mnie, jak sam nie możesz sobie poradzić, buhahaha.
Anty-Frajer
Przyślę Ci, oj przyślę, ale zdechłego przed 2 tygodniami byka ;] Na jaki adres mają go dostarczyć?
OdpowiedzUsuńProblemy Szkrabkosie, jak widzę... Komuś nie podoba się Twój blog czy Ty sam? Pocieszę Cię, że tylko ludzie nijacy nie mają wrogów. A wystarczyło skorzystać z mojej propozycji, na którą nie odpowiedziałeś...
OdpowiedzUsuńPonawiam zatem ofertę, tylko do wścibskiej osóbki dorzucam Anty-Frajera. W pakiecie bywa taniej. Wiesz o co mi chodzi. Ale teraz to Ty do mnie musisz napisać.
Attyla
Nie bardzo mnie interesują niejasne oferty. Zresztą i tak nie znam Twojego adresu - tamten e-mail skasowałem.
OdpowiedzUsuńNie chce mi się jakoś w to wierzyć. Ale specjalnie dla Ciebie: att.406@gmail.com.
OdpowiedzUsuńCo Attyla, płatnym mordercą jesteś? ;]
OdpowiedzUsuńDobry żart. Na szczęście Sz. nie wykorzystałby czyichkolwiek danych w celach do tego stopnia niezgodnych z prawem. No i taki mój wpis by się tu wówczas nie pojawił.
OdpowiedzUsuńSzkrabkosie, piszę na blogu, bo nie odpowiadasz. Przyjmijmy, że nie sprawdzasz poczty. Tutaj jednak zaglądasz. Jestem w stanie uwierzyć w to, że odpuszczasz zaczepki, ale nie w to, że nie jesteś ciekawy KTO. Z szacunkiem, ale trzeciej szansy możesz nie dostać.
Szkrabkos, daj sobie spokój z Attylą, wiem coś o tym.. Nie jest to "czysta" osoba. Mi też różne propozycje składała.
OdpowiedzUsuńArtur
PS już sama obsesja Attylii w tym temacie i narzucanie się o czymś świadczy. Uważaj na tą osobę!!
OdpowiedzUsuńPrzypominam o ustawie ochronie danych osobowych.
OdpowiedzUsuńMaria
Jeśli wolno mi wtrącić słówko - to kolejny, który się do mnie przyczepił. Jak napisałem, że podam swoje dane, to podam. A że nie każdemu i pod warunkami to chyba normalne. Przypominam o kodeksie karnym. Anty-Frajer
OdpowiedzUsuńKomu przypominasz o kodeksie karnym? Attylii? Oj, warto!
OdpowiedzUsuń"Podam swoje dane, ale pod warunkami" - co do zasady raczej niespełnialnymi, jak sam twierdzisz, prawda? To pierwsza sprawa. Druga: jeśli ktoś powołuje się na przepisy prawa powinien się z nimi zapoznać, ale nie wybiórczo. Proponuję dogłębniejszą lekturę, bo może znajdzie się tam kilka ciekawych artykułów.
OdpowiedzUsuńCo do obsesji - można mieć ją na punkcie władzy, pieniędzy, seksu, religii i... np. ciekawych interesów. Ja w niczyją nie wnikam.
Nie wiem czego dotyczą Wasze obawy. Czy ujawniam coś publicznie? Anty-Frajer sprawia wprawdzie specyficzne wrażenie, ale z nim raczej nie zrobię interesu, więc ze spokojem.
Na pocieszenie powiem Ci Anty-Frajerze, że gdyby nie Twoja działalność na innych forach (pod innym pseudonimem, co trochę dziwne) na tym blogu sprawiałbyś nawet sympatyczne wrażenie - gdy chcesz, kulturalnie się wypowiadasz, nie uprawiasz sztucznego rozdwojenia jaźni (jak pewna osoba tu komentująca - celowo w tym wypadku piszę bezosobowo, ale Ty akurat swoją płeć sam ujawniasz prawidłowo). Jak widzisz, nic osobistego, ale też nic groźnego. A że będzie (sprawiedliwie, po obu stronach) trochę wstydu? No cóż. C'est la vie.
I co, podasz Szkrabkosowi ich adresy? ;) Jak i skąd?
OdpowiedzUsuńA ja zapytam inaczej - już śledzisz anty-Frajera, że iwesz, wśród 1000 innych użytkowników, ze to ON pisuje na innych forach? W takim razie, jeśli Anty-Frajer się wkurzy, za śledzenie masz sprawę w sądzie gwarantowaną.
OdpowiedzUsuńTo trochę tak, jakby paser płakał, że ktoś mu ogolił magazyn. To taka drobna uwaga. Ale przede wszystkim - dobrze wiemy, że nie o Anty-Frajera w tym pytaniu chodziło, prawda?
OdpowiedzUsuńOgolił magazyn - z fantów oczywiście. Jeśli ktoś jest czysty, nie musi się przecież niczego obawiać.
OdpowiedzUsuńLudzie, czego Wy się boicie? Przecież on nie jest w stanie zdobyć Waszych danych osobowych, atrapiarz jakiś, luzik. Przestańcie tu bzikować i dokuczać sobie wzajemnie, ale nie z obawy przed Attyllą, a z dobrego smaku ;)
OdpowiedzUsuńPopieram. Zwłaszcza kwestię dobrego smaku. Ja jestem "czysty". Nie pyskowałem, nie wypisywałem wulgaryzmów - mogę spać spokojnie. Jędrzej z Brechowa.
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że mam mieszane uczucia. Ktoś tu wprawdzie "ostrzegał mnie", że też dostał propozycję od Attyli, ale nietrudno się domyślić dlaczego coś takiego napisał. Jednak - z drugiej strony - dlaczego miałbym nagle wchodzić w jakiś układ z kolejną, anonimową tak naprawdę osobą, jaką jest Attyla? Pisać każdy sobie może, co chce..
OdpowiedzUsuńAttyla może mi skoczyć, tak samo jak Anty-Frajer. Anty-Anty-Frajer.
OdpowiedzUsuńDokładnie! Śmieszni goście. Nie bądź frajer, nie wierz im Szkrabkosie. Pozdrawiam! Malan.
OdpowiedzUsuńEh, żeby się pod kogoś podszywać, to jeszcze warto by umieć czytać ze zrozumieniem, bo Twoje "podszywki" ujawniają, żeś się pogubił/a ;] Żal.. Pomyśleć, że człowiek da sobie spokój już, to inni będą go udawać ;) Pozazdrościłeś/aś mi tożsamości? IP zdradza Cię ;)
OdpowiedzUsuńI tak to bywa, gdy pod drugiego pierwszy się podszywa. Tamten nie myśli o przysłowiu, co słynie, gdy wojujący mieczem od miecza wnet zginie. Anonymous ;-)
OdpowiedzUsuńNie znam wprawdzie intencji autora wierszyka, ale dla moich potrzeb pasuje. Żeby Ci ktoś pozazdrościł tożsamości, musiałbyś ją mieć. Jak ktoś się podpisuje raz tak, raz inaczej, a czasem nie podpisuje się wczle, to czego można się spodziewać? Już przedtem pojawiły się tu fałszywe wpisy - rzekomo moje. Teraz wiesz jak to jest.
OdpowiedzUsuń"Warto czytać ze zrozumieniem", pewnie.. Przypomnij sobie swoje niekonsekwentne komentarze. Ze sprawdzaniem własnego tekstu najtrudniej - i to Cie dosięgło. Zachowujesz się jak dziecko, które coś tam sobie namaże i cieszy się, gdy "głupi" dorośli tego nie rozumieją, bo przecież ono wszystko wie - w Twoim przypadku np. które wpisy są Twoje A swego charakteru nie ukryjesz pod maską inteligencji - pokasowane wyżej teksty były jasnym jego dowodem. Zaraz napiszesz coś w stylu "buhahaha, to nie ja, czytaj ze zrozumieniem". Cała linia obrony, niewiele lepsza od tej o piskach w trawie. A może napiszesz "Anty-Frajer się pode mnie podszył, biedak"? Wcale by mnie to nie zaskoczyło.
Jeszcze jedno: gdy ktoś ma zwyczaj podszywania się pod innych, to nie zdziwiło by mnie gdybyś wkrótce podszył się (albo podszyła?) sam/a pod siebie..
Anty-Frajer
Widzę, że dobrze się bawicie. Mnie bardziej ciekawi, dlaczego Jędrzej z Brechowa zrezygnował z praw autorskich do wierszyka. Przecież akurat jemu bęcki nie grożą...
OdpowiedzUsuńPanie Sz., sugeruję wprowadzenie przy okazji obowiązkowego logowania, bo wprawdzie licznik Ci bije, ale tak naprawdę liczba komentatorów stoi w miejscu i (to już przecież wiesz) jest mniejsza niż przypadkowemu gościowi mogłaby się wydawać.
Osoba "ostrzegająca Cię" przede mną ma najwyraźniej bardzo złą opinię o Twojej inteligencji; sam nie widziałem potrzeby reagowania na taki bałach. Zastanawia mnie, za to dlaczego wolisz odpowiadać mi (i to pośrednio) na forum. Mam na to 2 wersje. Rozumiem jednak, że mi nie ufasz. Proponuję spotkanie.
O kurwa, ale afera. Jeden schizofrenik coś napisał, drugi to podłapał, wszyscy się w końcu pogubili kto kim jest. Z tego, co mi wiadomo, kryminalnych wątków tu nie było, a znalazł się Sherlock Holmes, który próbuje robić dym, jakby ktoś komuś co najmniej groził.. Żałosne... Leczcie się wszyscy, prócz autora, bo on chyba trzeźwo myśli tu jako jedyny.
OdpowiedzUsuńZrezygnowałem, bo tantiemy marne. Powiedzmy, że chciałem coś sprawdzić.
OdpowiedzUsuńPrzy okazji przyszło mi do głowy również parę koncepcji co do tego, dlaczego nie boisz się pisać pewnych rzeczy. Może po prostu stoisz za plecami któregoś z nich i widzisz co pisze? :D Wtedy nikt nie mógłby Ci zarzucić przestępstwa, bo skoro chcesz donieść komuś o tym, kto mu śmieci na blogu, masz do tego prawo. Zauważyłem też, że nie używasz pogróżek, które można by określić jako karalne.
Nie ma też konkretnego pokrzywdzonego.
Poza tym mam jeszcze parę innych, naprawdę paranoicznych opcji, więc może je przemilczę ;)
Ale zwrócę uwagę na jedno: to, że rozróżniasz wpisujących, nie jest dowodem, że wiesz kim są.
Jędrzej z Brechowa
Kurczę, widzę że ktoś się wpisał tuż przede mną, gdy robiłem wpis :D Podejrzliwych zapewniam, że to nie ja :) No właśnie, niech może się leczą? Dobry tekst, choć pewnie "poleci" za to "k" na początku :-/
OdpowiedzUsuńJędrzej
Attylla, nie wij się tu tak, bo się spocisz. Cóż za histeryczne zaangażowanie...
OdpowiedzUsuńA tak na serio - widzę, ze tu coraz bardziej się nijak robi. To był zły pomysł z moimi osobistymi wycieczkami do Autora, którego nawet nie znam.. Mam już dość tych wojen i ogłaszam zakończenie tej farsy. Autora pragnę przeprosić za moje zachowanie, było ono podyktowane zazdrością o szczęśliwe małżeństwo, u mnie nie było kolorowo, skończyło się przedwcześnie. Trochę świruję z tego powodu, ale widać w złą stronę to poszło tu na blogu. Dlatego przepraszam, panowanie (i Bóg) mnie opuścili.
Natomiast reszcie mogę tylko pogratulować zaangażowania (bezsensownego). Pozdrawiam też naszego histerycznego dedektywa-Attyllę - moze kiedyś zostaniesz prawdziwym? ;) Jędrzeju z B. - masz fajne teksty ;) Anty-Frajerze - ciekawie było poznać. Reszcie dziękuję i żegnam.
PS Attylla i Anty-Fr. to prawdopodobnie jedna i ta sama osoba - przeanalizujcie styl pisania, udzielania rad, propozycji spotkań itp. ;) Brawo za próby aktorskie.
OdpowiedzUsuńŻegnajcie.
OdpowiedzUsuńCoraz więcej rozsądku i spokoju w wypowiedziach. Nie ma wątków kryminalnych, w przeciwnym bowiem razie nie byłoby nic od Attyli publicznie. Chciałeś mnie sprawdzić Jędrzeju? Nie tylko w wierszyku, prawda? Rozumiem, choć przecież nie z Tobą zamierzam się spotkać. Czy mi wiadomo kim jesteś? Teraz byłoby pewnie za późno, by to zbadać, ale ponieważ wcześniej w pewnym momencie można było pomyśleć, że jesteś jednym z dwojga bohaterów dyskusji, więc.. Zgadnij.
OdpowiedzUsuńSame rewelacje. Poczytajmy na spokojnie.
OdpowiedzUsuń"Pomysł z moimi osobistymi wycieczkami do Autora, którego nawet nie znam" - jakoś dziwnie kłóci się to z wcześniejszymi wypowiedziami na jego temat. I aktualną, o zazdrości. Żeby komuś zazdrościć trzeba znać. Pisał tu kiedyś przeciw mnie niejaki Chrześcijanin. Ciekawe, dlaczego akurat przeciw mnie.
"Przeanalizujcie styl" - następny detektyw się znalazł. Albo detektywka. Jak ktoś pisze sam w kilku osobach (psalmy pochwalne na swoją cześć - "Malan zwyciężyłeś, Anty-Frajer się zbłaźniłeś"), to nic dziwnego, że innych o to podejrzewa. Jędrzej z Brechowa to pewnie też Ty?
Co do spotkania - to bloger S. chciał się ze mną spotkać, a nie ja z nim - kłania się słynne tu już "czytanie ze zrozumieniem". To była ironia. A dlaczego? Tu pouczenie dla blogera Sz., który chciał się spotkać. Mój drogi: jest coś takiego jak Google. Jak tam wpiszesz np. jakiś cytat, to możesz trafić na stronę założoną przez kogoś, kto mieszka baaardzo daleko. Tak trafiłem na Twoją. W Facebooku za dużo niby nie ujawniasz, ale miejsca zamieszkania się nie wstydzisz. Ile kilometrów byłbyś gotów przejechać, hę? Stąd ironia. Wybaczysz Szkrabkozie, prawda?
Ktoś tam (Ty, Malan, Anty-Debil, Attyla? znowu nie wiadomo), pisze coś o braku wątków kryminalnych, a później Attyla podpisany mówi to samo. Ja dostrzegam trzy. Lubisz otrzymywać anonimowe sms-y z pytaniami i uwagami na temat swego współmałżonka, dzieci czy innymi propozycjami? Tylko dlatego się wtedy wtrąciłem, bo krytyka poglądów "trzeźwo myślących" (?) to inna sprawa. To pierwszy wątek. Drugi: lubicie, gdy ktoś wam się odgraża ujawnieniem danych? Ja nie. Trzeci: Attyla może coś tam przypadkiem wie, a pewnie nic nie wie, ale szantażuje, próbuje coś wyłudzić od Sz. To podlega pod kodeks karny. Chyba starczy.
Anty-Frajer
Lubisz cytować, Anty-Frajerze, to teraz ja zacytuję "kończ Waść, wstydu oszczędź". Pewnie coś mi tam odpiszesz. A pisz sobie, co mi szkodzi. Jak chcesz, mogę zostać Twoim nowym wrogiem, ale tylko po to, by Ci sprawić przyjemność. Albo powiem inaczej: niech Ci będzie, masz sporo racji, sam negatywnie skomentowałem pewien tekst (komentarz mój nieszczęśliwie przepadł razem z nim). Tylko po kiego grzyba wałkujesz ten temat? Sam S. moim zdaniem dość jasno lub między wierszami dał do zrozumienia, że nie potrzebuje obrony (zwłaszcza takiej). Ktoś Anonimowy nieco wyżej według mnie zakończył temat i (jeśli oczywiście pisał to on, i jeśli pisał prawdę - bo jak tu się nie zgubić?) zakończył w sposób chyba najlepszy z możliwych i chwała Mu za to.
OdpowiedzUsuńCo do Attyli - tu akurat mam nieco inną koncepcję. Przyznaję, że jakiś czas temu z ciekawości napisałem na maila, którego podał. Wymieniliśmy parę zdań i mam wrażenie, że.. to 2 osoby :D
Pisałem wcześniej, że mam kilka paranoicznych opcji - ta nie jest najgorsza :)
Poza tym mam jeszcze jeden pomysł, ale zostawiam go sobie na później, na wszelki wypadek.
Pozdrawiam wszystkich normalnych, jeśli jeszcze tacy tu zaglądają ;)
Jędrzej z Brechowa, autentyk, szukam tylko certyfikatu.
Słusznie prawicie, Jędrzeju. Ciekawe czego Attyla oczekiwałby za Twoją głowę? ;-)
OdpowiedzUsuń"Zwycięskim" (jeśli można tak to ująć) komentarzem - o ile prawdziwym - jest ten Anonimowy z 28.03., 23:16. Nie każdemu się to pewnie spodoba, ale przecież w końcu największe prawo do oceny mają ci, których sprawa dotyczy bezpośrednio.
Wiem, że się powtarzam, ale ustosunkuję się jeszcze do całej tej sprawy w późniejszym czasie - i właśnie o ów czas proszę ewentualnych Czytelników.